Możliwość wsparcia procesów biznesowych przez szeroko rozumiane rozwiązania informatyczne została zauważona już ponad 20 lat temu. Przez cały ten czas systemy IT ewoluowały dzieląc się na coraz bardziej wyspecjalizowane aplikacje, m. in. do zarządzania produkcją (MRP I i MRP II), relacjami z klientami i dostawcami (CRM). Czy wreszcie nadrzędne zarządzanie przedsiębiorstwem za pomocą systemu ERP. Trudno nie zauważyć zalet informatyzacji. Wiele procesów odbywających się wewnątrz przedsiębiorstwa wymaga bardzo żmudnej, monotonnej pracy. Dodatkowo wynikiem tej pracy często są obliczenia, raporty i wykresy których poprawność nie może podlegać dyskusji. Dzięki zastosowaniu technologii informatycznych skracamy proces obliczeniowy do minimum, jednocześnie nie tracąc na jakości.
W gigantycznym stopniu poprawia się również komunikacja w firmie oraz obieg dokumentów. Należy również wspomnieć o bezpieczeństwie i spójności danych, którą wymuszają w dużym stopniu programy informatyczne. Tyle teorii. Jak wygląda praktyka ?
Czy wdrożenie systemu IT jest dla firmy skokiem cywilizacyjnym ? Czy zawsze możemy dzięki niemu zaoszczędzić na czasie i podnieść wydajność pracy ? Czy użytkownicy codziennie z uśmiechem na twarzy uruchamiają aplikację mającą pomagać im w pracy ? Wreszcie czy właściciel ma zawsze poczucie dobrze zainwestowanych pieniędzy ? Niestety odpowiedzi na te pytania nie rzadko są negatywne. Statystyki do których dotarłem w ostatnim czasie są miażdżące. Wg raportu Critical Failure Factors in ERP implementation 70 % wdrożeń systemu zarządzania biznesem kończy się niezrealizowaniem wszystkich celów, które firma chciała osiągnąć kupując aplikację. Aż 29% nie realizuje nawet połowy tych celów! Najbardziej jaskrawym przykładem przytoczonym przez raport jest zakupienie przez marynarkę wojenną USA, za kwotę miliarda dolarów, czterech systemów ERP mających poprawić obieg dokumentów i zarządzane danymi. Każde z tych wdrożeń zakończyło się porażką.
Przyczyny takiego stanu rzeczy są po obu stronach, zarówno po stronie biznesu jak i firmy wprowadzającej rozwiązanie. Przedsiębiorstwo, które chce skutecznie wdrożyć system informatyczny powinno zacząć od reorganizacji swojej pracy, znalezienia wąskich gardeł i próby wyeliminowania ich. W wielu przypadkach o tym się zapomina i w takiej sytuacji nawet najlepszy system ERP będzie mało wydajny. Często spotykanym zjawiskiem jest również nieuzasadniony opór ze strony samych pracowników, którzy boją się nowych technologii i tego że ich etat przestanie być potrzebny.
Największą winę ponoszą jednak same firmy produkujące i wdrażające oprogramowanie. Ich aplikacje bardzo często są zarówno źle zaprojektowane jak i źle wykonane. W wielu przypadkach nierealne tempo wdrożeń wymusza na projektantach tworzenie mało wydajnego i wysoce nasyconego różnymi błędami software. Mamy od wielu lat do dyspozycji szybkie procesory, dyski, pamięci oraz nowoczesne języki programowania i metodologie testowania, a niektóre systemy przetwarzają 100 MB-owe rejestry danych przez kilka minut. Wiele największych systemów ERP ma tyle funkcji, że połowa z nich w ogóle nie jest wykorzystywana przez użytkowników. Takie aplikacje, cytując klasyka są jak “żelbetonowe kloce” – bardzo mało elastyczne, posiadające mało intuicyjny interfejs użytkownika, którego powstanie jest raczej wynikiem przypadku a nie przemyślanych konsultacji z tymi, którzy będą systemu używać. Stworzenie wielu zestawień i raportów oraz dotarcie do pożądanych danych zajmuje często bardzo dużo czasu, a zarząd firmy chciałby i powinien ocenić aktualną sytuację zakładu jednym spojrzeniem na ekran.
Dlaczego Ci ludzie płacą miliony złotych za programy, które po prostu nie działają ? Wprowadzenie jakiejkolwiek zmiany w istniejącym systemie, bądź dołączenie nowego modułu często kończy się wydaniem kolejnych astronomicznych kwot. Po zainwestowaniu takiej kasy, mało która firma może pozwolić sobie na porzucenie obecnego rozwiązania i wydanie kolejnych milionów na coś, co może (?) będzie lepsze. To nie jest fair.